Składanie komputera PC
Wstęp.
Spośród niewielu czynności w życiu, które jeszcze potrafią mi sprawić nieco radości jest coś, z czym już dawno nie miałem do czynienia. Chodzi o składanie sprzętu komputerowego. Dawno, dawno temu pozbyłem się stacjonarnego komputera (Core2Duo E6750, 4GB ramu, Gigabyte EP43-DS3), z którym nigdy nie było żadnych problemów. Sprzęt dzielnie służył mi do wszystkich uczelnianych zadań, dało się na nim nawet w coś pograć. Komputera się pozbyłem ponieważ z powodu częstej zmiany lokalizacji musiałem go wymienić na laptopa. Laptop z którego to piszę jest już jednak stary i słabiutki więc pora wrócić do korzeni.
Stąd naszedł mnie pomysł poskładania z używanych części komputera stacjonarnego. Dodatkową motywacją do tego było to, że przydałoby się do Unity coś mocniejszego. W komputerze stacjonarnym również łatwiej jest pewne części wymienić czy użyć go do diagnostyki innego sprzętu komputerowego. Dobrym zwyczajem jest też dublowanie sprzętu, na wypadek gdyby jeden nawalił, jest drugi. Aby zminimalizować koszty postanowiłem pokusić się o coś używanego, bazującego na nieco starszych ale nadal wydajnych komponentach. Postanowiłem proces składania komputera udokumentować, może ktoś znajdzie tutaj jakieś ciekawe informacje. Historia jest dosyć długa i kręta ale mam nadzieję, że znajdzie się ktoś wytrwały, komu uda się doczytać do końca.
Wykaz części.
W skład komputera wchodzą:
- Procesor Athlon II X4 620 (zegar 2.6GHz) - używka
- Płyta główna Gigabyte GA790XT-UD4P - używka
- Pamięć RAM: 2x2GB Kingston 1600MHz CL11 + 2x4GB Patriot 1333MHz CL9 - nowe
- Obudowa SilentiumPC Gladius M20 - nowa
- Zasilacz Enermax 385W Pro 82+ - używany
- Grafika Palit GeForce 8500GT - używana, ze starego komputera
- Karta dźwiękowa SoundBlaster X-Fi Extreme Audio - używana, kupiona za grosze od znajomego
- Dysk SSD Transcend 370 128GB - nowy
- Dysk twardy 2.5 cala Hitachi Travelstar 7k1000 - nówka
- Karta WiFi na USB TP-Link WL722N - nowa
Skąd taka konfiguracja? Otóż komputera nie używam do gier stąd nie ma konieczności inwestowania w topowe procesory oraz prądożerne karty graficzne. Do Unity oraz innych zastosowań wspomniana grafika 8500GT, pomimo tego, że jest słabiutka, wystarcza w zupełności. I tak jest nieskończenie razy lepsza niż wbudowana w czipset grafika w moim laptopie.
Pierwotna konfiguracja komputera miała być jednak zupełnie inna. Czemu wyszło jak wyszło opisałem na końcu, w sekcji z problemami w trakcie składania sprzętu.
Składanie.
Części przed złożeniem prezentują się następująco:
Płyta główna po lewej to "opakowanie" na procesor, które dostałem od dobrego człowieka, który sprzedał mi Athlona. Ma uwalony BIOS więc jest martwa ale przynajmniej miałem pewność, że procek ma proste nóżki. Procesor po wyczyszczeniu z resztek starej pasty przełożyłem do nowej płyty i przyszedł czas wysmarowania go nową (użyłem Titana Nano Grease do którego była dodana fajna łopatka, a sama pasta rozprowadzała się bajecznie). Efekt widać na zdjęciach poniżej:
Przed:
Po:
Oczywiście zaraz się podniosą głosy: takie smarowanie? Robisz to źle! Otóż nie jestem zwolennikiem kładzenia na procesor gluta, a potem modlenie się, żeby równo się rozprowadził. Najlepiej samemu rozprowadzić cieniutką warstwę po samym procku. Założyłem chłodzenie (ani gram pasty nie wyciekł na boki) i płyta wylądowała w obudowie:
Po wpięciu wszystkich komponentów i lekkim uporządkowaniu kabli, całość prezentuje się tak:
Niestety kabel 8 pin jest krótki stąd konieczność puszczenia go po płycie głównej. W miejscu na dyski jest mały bałagan z kablami ale póki co, w niczym to nie przeszkadza, a wiem, że jeszcze nieraz będę te kable rozplątywał bo będę podłączał inne sprzęty. Chłodzenie do karty graficznej zostało nieco zmodyfikowane - kabel zasilający wentylator został na stałe podłączony do 5V z MOLEXa. Wystarczyło zrobić przedłużkę kabla i zarobić go odpowiednimi pinami, żeby kabel siedział we wtyczce pewnie. Wymieniłem również kartę WiFi na adapter podpinany pod USB.
Chłodzenie przeze mnie zamontowane to BOXowe chłodzenie używane do np. Phenomów. Ma dwie rurki cieplne i waży dość trochę. Standardowy cooler dla Athlona II jest w całości aluminiowy? Jest lekki, głośny i nie nadaje się do niczego.
Trochę zabawy w undervolting.
Nie byłbym sobą gdybym nie pobawił się nieco w BIOSie i nie sprawdził co można z tym procesorem zrobić. Zrezygnowałem jednak z OC bo bardziej zależy mi na ciszy i mniejszym poborze prądu. Sam procesor działa teraz stabilnie na napięciu 1.2V (zamiast domyślnego 1.4V) i po 10h testowaniu w OCCT temperatury na procesorze nie przekraczają 45℃. Chłodzenie się nawet na wyższe obroty nie wkręca, bajeczka! 2.6 GHz standardowego taktowania wystarcza do moich zastosowań w zupełności. Bez obciążenia taktowanie spada do 800 MHz, napięcie do 0.9V i wtedy temperatury procesora nie przekraczają 30℃.
Pokusiłem się też o sprawdzenie, ile można jeszcze wycisnąć z mojego stareńkiego GeForce'a. Okazuje się, że wydajność w Unity jest dosyć mocno uzależniona od wydajności układu graficznego, dlatego wpadł mi pomysł małego OC. Zegar rdzenia udało mi się podnieść z 459MHz do 700MHz. Wynik w 3DMarku 2003 skoczył z 7517 na 9463 punktów. Wydajność nadal słabiutka ale póki nie zajdzie potrzeba, niech sobie działa ten 8500GT. Pamięci nie dotykałem bo już przy 850MHz (z 800 domyślnych) pojawiają się problemy. Dobrze, że chociaż stary Morrowind działa płynnie.
Napotkane problemy.
Osobną sekcję wydzieliłem na napotkane przeze mnie problemy w trakcie składania komputera. Jak głosi słynne prawo: "Jeśli coś może pójść nie tak, to pójdzie nie tak". Jako osoba, która ściąga na siebie wszelkie możliwe problemy postanowiłem, że podzielę się z innymi swoimi doświadczeniami w tym temacie.
Uszkodzona pamięć RAM
Uznałem, że pamięć RAM to będzie jedna z nielicznych części, którą kupię nową, prosto ze sklepu. Różnica w cenie pomiędzy kościami używanymi, a nowym jest dosyć mała stąd wybór jest prosty. Wybór padł na podstawowe kostki 2x4 GB Patriota o taktowaniu 1333 MHz i timingu CL 9. Jakie było moje zdziwienie kiedy wyciągnąłem kości świeżo z pudełka i wsadziłem do komputera...
Okazało się, że na dwóch kostkach pojawiały się problemy z uruchomieniem komputera. Przekładałem je w różne miejsca na płycie ale nic to nie dało. Przyszedł czas na testowanie każdej kości z osobna. W MemTeście było czerwoniutko...
Obie kości okazały się wadliwe, sypały błędami. Jedna z nich była nawet nieprawidłowo identyfikowana przez płytę główną, zamiast 4 GB pojawiały się niecałe dwa. Pamięci były testowane jeszcze w dwóch innych komputerach i niestety diagnoza okazała się prawdziwa - obie kości uwalone od nowości.
Aby nie opóźniać składania PCta kupiłem w pobliskim komputerowym kości 2x2 GB Kingstona i te już okazały się w pełni sprawne. MemTest się uspokoił. Kości również były prawidłowo identyfikowane zgodnie z profilami SPD. W międzyczasie czekam na wymianę Patriotów na nowe...
Dogorywające dyski twarde
To zabawna sytuacja bo parę dni przed rozpoczęciem kompletowania wszystkich części odwiedziłem starego znajomego z zapytaniem czy ma coś fajnego na sprzedaż. Wyciągnał mi chyba z 10 dysków twardych, wszystkie Seagaty i powiedział, że jak chcę szrot to mogę na kilogramy kupić. Powiedział, że seria 11 i 12 padają jak muchy i że w życiu już nie kupi ani sobie ani nikomu dysków tej marki. Ja się zaśmiałem wiedząc, że w domu czekają na mnie dwa Seagaty: 320 GB i 500 GB ze starego komputera, które mi nigdy nie sprawiały problemów. Mój entuzjazm nieco wygasł kiedy wróciłem do domu...
Podpiąłem z ciekawości dyski do kieszeni i sprawdziłem sobie ich SMART. Ale się zdziwiłem kiedy okazało się, że te dwa dyski już teraz mają realokowane sektory. To zwiastun katastrofy więc nawet nie zastanawiałem się długo i kupiłem nowy dysk: Hitachi Travelstar 7K1000. Czemu akurat dysk 2.5 cala? Zrezygnowałem z wydajności na rzecz mniejszych rozmiarów oraz tego, że w przyszłości łatwiej będzie mi go wsadzić w inne urządzenie (np. laptopa) oraz do kieszeni. Dysk i tak ma być docelowo tylko magazynem danych, a konstrukcje 2.5 calowe są nieco bardziej odporne na czynniki zewnętrzne niż ich więksi bracia.
Zaśniedziałe styki
W trakcie odkopywania starych gratów ze starego PCta zauważyłem, że ze starości , pomijając warstwę kurzu, na złączach kart rozszerzeń pojawił się nalot. Jak się później okazało, ilość tego nalotu była wystarczająca do tego, żeby płyta główna nie dała rady wykryć np. starej karty sieciowej.
Najlepszym rozwiązaniem tego problemu jest użycie alkoholu izopropylowego, który świetnie usuwa tego typu zabrudzenia. Po jednorazowym przetarciu wszystkie osady i naloty ze złącz znikają. Magia!
Problemy z płytą główną i/lub procesorem
Kolejnym i chyba najgorszym problemem z jakim spotkałem się w trakcie składania komputera były problemy ze stabilnością pierwotnie zamówionego sprzętu: Athlon II X4 635 + Gigabyte GA-770T-UD3P. Wyrwałem prawie wszystkie włosy z głowy nad dojściem do tego co może być przyczyną niestabilności sprzętu i niestety poległem. Ale od początku...
Pierwszym sygnałem ostrzegawczym po uruchomieniu sprzętu było to, że zdarzały się dziwne zwisy komputera (nie systemu, żadnych bluescreenów, tylko zawieszenie lub restart sprzętu) w trakcie instalowania sterowników lub innych programów. Okazało się później, że nawet uruchomienie programu CPU-z powodowało zawieszenie się całej maszyny. Nie pozostało nic innego jak tylko głębsza diagnostyka.
Co ciekawe, komputer wytrzymywał całonocne testy MemTestem bez żadnego błędu. Również obciążenie OCCTem oraz FurMarkiem przez parenaście godzin nie sprawiało żadnego problemu. Dopiero uruchomienie 3DMarków zwróciło moją uwagę ponieważ komputer nie chciał za żadne skarby przejść sekcji CPU testów. Zawsze na pierwszym lub drugim teście następował freeze.
Czynności jakie wykonałem żeby znaleźć przyczynę problemów:
- zmiany w ustawieniach BIOSu: ustawienia domyślne, ręczne ustawianie zegarów, napięć i timingów,
- update BIOSu do najnowszej wersji,
- różne kombinacje podpiętej pamięci RAM,
- wypięcie wszystkiego prócz minimalnej ilości sprzętu potrzebnej do uruchomienia systemu,
- podmiana karty grafiki na inną.
Ostatecznie nic nie pomagało. Postanowiłem rozebrać cały sprzęt na części pierwsze i moim oczom okazał się bardzo dziwny widok. Otóż procesor od spodu był ubrudzony czymś co przypominało przysmażoną pastę termoprzewodzącą. Do tego miał mały uszczerbek laminatu:
Ostatecznie przyczyny problemów nie zlokalizowałem ponieważ po tych wszystkich zabiegach sytuacja nadal wyglądała tak samo. Płytę i procesor odesłałem ponieważ na takim sprzęcie pracować się niestety nie da (zwróciło moją uwagę również to, że chłodzenie na mostku północnym płyty były luźne). W międzyczasie zamówiłem kolejny komplet proc+mobo (widoczne w wykazie wyżej), tym razem z dwóch różnych miejsc. Po podłączeniu wszystkiego okazało się że... Problem pozostał. Sprzęt był niestabilny i wysypywał się np. w trakcie inicjalizacji programów diagnostycznych. Kompletnie się załamałem.
Cień podejrzeń padł na zasilacz, jedyny komponent, którego jeszcze nie sprawdzałem. Zdecydowałem się nawet miernikiem monitorować jego napięcia ale niczego szczególnego nie zauważyłem. Pożyczyłem od znajomego jakiś inni zasilacz, żeby sprawdzić czy to nie jego wina. Poskładałem sprzęt "na pająka" bez żadnych kart rozszerzeń, z grafiką-zamiennikiem oraz na innym zasilaczu. I stał się cud. Sprzęt działał jak należy. Testowałem kilka nocy czy na pewno wszystko jest ok.
Powróciłem więc do wymiany elementów, tym razem na te docelowe. Podłączyłem z powrotem mój zasilacz i zdziwienie: działa! Zatem podejrzenie znowu pada na grafikę lub którąś z kart. Komputer pochodził całą noc i kiedy nad ranem spojrzałem w obudowę zauważyłem coś co zamroziło mi krew w żyłach...
Obudowa, którą mam ma już "nowy" układ elementów: zasilacz na dole obudowy + specjalne kanały do prowadzenia przewodów. Zasilacz należy jednak do nieco starszych konstrukcji i kable są dosyć krótkie. Zmuszony byłem nabyć przedłużkę złącza 8 pin do zasilania procesora. Zakupiłem takowo na allegro za parę złotych. Poniżej prezentuję co zostało z niej po jednej nocy pracy komputera w 3DMarkach: I teraz test na spostrzegawczość: co jest z tym kablem nie tak? Okazało się, że jeden z przewodów się uwędził. Pomijam już fakt, że przedłużka jest bardzo giętka, a przewody to dosłownie kilka cieniutkich żyłek. Jak rozebrałem przewód okazało się, że żaden kabel nie był przylutowany do złącz! Wszystkie kable na końcówkach były tylko zaciśnięte. Nietrudno się domyślić, że jak przepuści się przez coś takiego więcej amperów to prędzej czy później coś się uwędzi. Nie polecam więc popełniać tego samego błędu i oszczędzać na kluczowych komponentach. Całe szczęście, że przejściówka przypaliła się od strony wtyku zasilacza (wtyk na szczęście nie ucierpiał) i że płyta jest cała. Boję się myśleć, co mogło jeszcze się shajcować przy okazji przypalenia tego przewodu...
Po podłączeniu zasilacza bezpośrednio do płyty głównej okazało się, że wszystko startuje i działa prawidłowo. Magia! Wsadziłem moją 8500GT, odpaliłem testy i... Działa! Wsadziłem z powrotem dźwiękówkę i wszystko śmiga, stabilne w 100%. Problemem okazała się przedłużka fatalnej jakości, która mogła uszkodzić resztę sprzętu.
Obstawiam też, że zestaw pierwszy, który miałem na początku również działał prawidłowo, a problem był w tym zakichanym zlepku drutów. Nigdy więcej tanich przejściówek, przedłużek i innych kabli.
I to chyba byłoby na tyle tej fascynującej historii. Obecnie komp działa i ma się dobrze, dzielnie mi służy. Przez te wszystkie przygody udało mi się przy okazji osiwieć i obgryźć wszystkie paznokcie. Nie polecam ;)
Problemy z AHCI
Nie ma niestety róży bez kolców. Płyta główna jest świetna jednak okazuje się, że układ SB750 miewa problemy z obsługą dysków z użyciem AHCI. Ustawienie takiej opcji w BIOSie powoduje, że są np. problemy z odczytem SMART dysków. Dodatkowo dysk SSD nie działa z pełną szybkością (płyta i tak ma tylko SATA2). Niestety konieczne jest używanie trybu Native IDE co niestety skutkuje nieco niższą wydajnością dysków talerzowych. Dysk SSD działa wtedy tak jak należy, funkcja TRIM w Windowsach >7 również działa prawidłowo. Na wydajności HDD nie zależy mi tak bardzo ponieważ i tak służy mi on za magazyn danych, nic więcej.
Kilka linków.
Na sam koniec ląduje kilka przydatnych linków dla każdego kto się trochę głębiej komputerami interesuje. Głównie to linki do przydatnych programów bez których życie byłoby koszmarne:
- MemTest - testowanie pamięci RAM - LINK
- Ultimate Boot Disk - bootowalna z USB kompilacja wielu przydatnych narzędzi, warto rzucić też okiem na Hiren's Boot CD z tym, że jej legalność jest "wątpliwa" - LINK
- HDTune - jedno z narzędzi do testowania dysków twardych - LINK
- CrystalDiskInfo - kolejne narzędie do diagnostyki dysków - LINK
- OCCT - chyba najlepsze narzędzie do testowania stabilności CPU - LINK
- FurMark - testowanie stabilności GPU - LINK
- 3DMark 99-2006 - stare wersje tych benchmarków są dostępne za free - LINK